Szukaj na tym blogu

środa, 31 sierpnia 2011

Reportaż o surogatkach


„Jestem takim żywym inkubatorem”


     „Macica w leasingu”,”ostatnia deska ratunku dla bezdzietnych par” i w końcu, „handel dziećmi”. Z takimi emocjonalnymi  komentarzami spotykamy się pytając przypadkowych przechdniów, czym jest surogatka. Posiłkując się słownikową definicją dowiemy się, że surogatka to kobieta, która przyjmuje do swojej macicy komórkę jajową innej kobiety, która sama nie może mieć dzieci. Rola surogatki sprowadza się do donoszenia ciąży, urodzenia dziecka i oddania go rodzicom.
    Jak jest naprawdę? Skąd wzięła się owa „profesja”?Jak interpretować usługi matki zastępczej?Temat jest trudny, ponieważ na jednej płaszczyźnie rozaptrywane są skrajne potrzeby: potrzeba pomocy, potrzeba miłości oraz potrzeba pieniędzy. Jedno jest pewne: Cena macierzyństwa bywa wysoka.

      Surogat mother- tak brzmi oryginalna nazwa matek zastępczych, która zrodziła się na zachodzie, a ściślej w USA. W ciągu ostatnich dwudziestu lat w Stanach Zjednoczonych poczęto w ten sposób około 10 tysięcy dzieci. Praktyka ta jest dziś legalna w wielu krajach. Przełomowym  był rok 1984 , w którym „powstało” pierwsze dziecko z probówki. Od tamtej pory określenie „macierzyństwo” czy „matka” ewoluowało w kierunku komercjalizmu. Matką nie jest już tylko kobieta, która urodziła dziecko. W swoim życiu możemy mieć aż 3 rodzaje matek mianowicie „matkę społeczną” – która wychowuje, „matkę genetyczną”- z której owę dziecko powstało lub „matkę zastępczą”- której zadaniem jest  jedynie donoszenie i urodzenie.
Z punktu widzenia prawnego, w Polsce zjawisko wynajmowania „schronienia dla embrionów” jest legalne a z punktu widzenia społecznego coraz bardziej znane. Dramat par małżeńskich, które nie mogą mieć dzieci stanowi podatny grunt dla rozwoju firm pośredniczących w wynajmowaniu surogatek. Budowanie zysku na cudzym nieszczęściu czy pomoc w potrzebie?Sprzedaż ciała czy wyjście z dołka finansowego?
  
Cena macierzyństwa

„Surogatka to dziwka, kobieta wyrachowana, bez uczuć i potrzeb wyższych. Przyjmuje zapłodnioną komórkę, nosi dziecko pod sercem a potem wymienia je na kasę, taka transakcja wiązana- tak przynajmniej mówią o nas ludzie” mówi Pani Jolanta, która zajmuje się „wynajmowaniem swojego brzucha” od kilku lat. Panią Jolę zaprosiłam do rozmowy przez portal, na którym ogłaszają się surogatki www.surogatki.pl.  Początkowo wizja rozmowy wydawała się odległa , jednak udało nam się porozumieć. Umówiliśmy się w ciemnym atelier naszej bohaterki, kobiety, która oprócz uprawianej profesji ma wielką pasję- malarstwo. Sterty płócien, sztalugi, farby oraz ten specyficzny zapach terpentyny towarzyszły nam przy całej rozmowie. Mówiła cicho, bez pośpiechu, jakby ważyła każde słowo. Początkowo nie ufna, krucha, nie nawiązująca kontaktu wzrokowego wzbudzała wspóczucie i żal. Po kilku godzinach luźnej rozmowy zaczęła się otwierać.Nabrała energii, wstała, nerwowo snuła się po pomieszczeniu aż w końcu usiadła i opowiedziała mi swoją historię. Bita i molestowana przez całe swoje życie, po skończeniu 18 lat postanowiła wyprowadzić się z domu. Szybki ślub z niewłaściwym mężczyzną nie pomógł Jej wyjść z dołka psychicznego. Po kolejnej awanturze postanowiła odejść. Była już wtedy w ciąży. Kolejny związek. Alkohol, papierosy, czasem narokotyki „ale tylko te miękkie” potem sąd i odebranie małej. Ciułanie się z kąta w kąt. Szpital.Wycieńczenie organizmu.”Wtedy coś mnie tknęło postanowiłąm się podnieść, postanowiłam żyć”. Zamieszkałam u koleżanki, podjęłam pracę – nic szczególnego sprzątałam u zaprzyjaźnionych ludzi, przecież nie miałam nawet matury” komentuje. I wtedy natknęłam się na portal o surogatkach. Przeglądałam ogłoszenia, nie wiedziałam , że jest tylu ludzi potrzebujących pomocy, ludzi , którzy nie mogą mieć dzieci.Nawiązałam kontakt z osobą, która się tym zajmuje”. Gdy dowiedziałam się ile można zarobić nie zastanawiałam się ani chwili, poza tym wtedy wydawało mi się to takie „humanitarne”.Ogłosiłam się na portalu, po 3 dniach dostałam telefon. Szybkie zapoznanie, szereg badań, konsultacje w „rodzinnym” gronie i do roboty. In vitro i oto jestem w ciąży”. W tym momencie w oczach Joli pojawiają się łzy ”w ciąży wartej 50 000 zł!”-dodaje.”Tak byłam w ciąży po raz drugi, to wspaniałe uczucie, natchniona tym stanem postanowiłam malować, tworzyć”. Za pieniądze, które otrzymałam od potrzebującej rodziny , wynajęłam mieszkanie, zrobiłam prawo jazdy, poszłam do fryzjera kupiłam sobie mnóstwo ciuchów, których nigdy nie miałam, czułam się wyjątkowo w końcu czułam się piękna”. Trwało to przez pierwsze 3 miesiące, kiedy ciąża nie stanowiła „psychicznego” problemu. Co się działo potem?Potem zaczęłam go czuć, jego ruchy, wiedziałam kiedy jest szczęśliwy,smutny, byłam w końcu jego mamą...Oczywiście stały kontakt z biologicznymi rodzicami uświadamiał mi, że ja nie mam do niego żadnych praw. To Oni mogą cieszyć się z jego narodzin. Ja już otrzymałam swoją „gażę”, jestem tylko takim żywym inkubatorem Jolka pamiętaj o tym, wmawiałam sobie dzień po dniu. Ale uczucie rosło, radość z kolejnych zdjęć USG,nawet tych porannych kopniaków. Zaczęłam się zastanawiać co będzie potem. I to potem w końcu nadeszło. Czy robiłam problemy? Nie, nie miałabym sumienia, dzidzia została oddana prawowitym rodzicom. Nawet nie chciałam na niego patrzeć przy porodzie. Jak sobie z tym radzę? Jak widać nałogowo tworzę..tylko to pozostało mi po stracie Jasia a nie przepraszam jeszcze pełna szafa szmat i „bentlay” stojący na parkingu”.
„Nic nie jest albo czarne albo białe, zdaję sobie sprawę z obiegowej opinii na temat mojego zawodu. Było mi to potrzebne do odbicia się od dna finansowego ale dno psychiczne będzie mi towarzyszyło przez całe życie”. Pani Jolanta urywa i prosi o wyjście.
Ta historia pokazuje temat surogatek w pełnej krasie, przedstawia ciemne i te jaśniejsze strony rodzicielstwa zastępczego. Pani Jolanta walczy o zrozumienie i tolerancje , natomiast wie , że mimo tego iż społeczeństwo liberalizuje się w tej kwestii to nie ma na co liczyć. Przez najblizszych wyklęta.

Z punktu widzenia adwokackiego fotela

„Adoptio in plena" - to jedyny sposób, tzw. przysposobienie, na drodze którego następuje przekazanie dziecka genetycznym rodzicom” twierdzi prawnik Pan Mikołaj Fidor. Zgodnie z ustawową definicją matki wprowadzoną do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego nowelizacją z 6 listopada 2008, jest nią wyłącznie kobieta, która urodziła dziecko. Tak więc nie ma żadnych podstaw prawnych do tego aby surogatka musiała oddać dziecko. Do aktu urodzenia wpisuje się matkę zastępczą, a to że nie jest „prawdziwą” matką nie ma znaczenia”. Co wobec tego oznacza hasło „prawdziwa matka” ? Prawo nie ma na to odpowiedzi. W związku z tym co jakiś czas wybuchają procesy o prawo do opieki nad dzieckiem. Informacja o pierwszym ujawnionym przypadku w Polsce zastępczej matki wzbudziła masę kontrowersji głównie dlatego, że surogatka nie chciała oddać dziecka. Zleceniodawcy odebrali jej niemowlę, a ich adwokat zagroził, że jeśli wystąpi do sądu o prawo do opieki nad synem, to straci również pozostałe dzieci.
Umowy podpisywane między matką zastępczą a docelowymi rodzicami nie mają racji bytu, ponieważ są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Tak więc to surogatka jest osobą najbardziej decyzyjną jeżeli chodzi o dziecko a ściślej jego dobro.
Pan Mikołaj nie komentuje zjawiska , twierdzi, że to jest kwestia moralna każdego człowieka a jak mówią „potrzeba matką wynalazku no w tym przypadku usługi”.
Warto więc zatroszczyć się o przepisy prawne regulujące owe zjawisko.W tym momencie kwestia surogatki stanowi tzw. „dziure w prawie”. Należy pamiętać, że w przypadku wojny o dziecko najbardziej cierpi dziecko.

Bez lekarza się nie obejdzie

Nie potrzeba wnikliwej analizy, aby stwierdzić że wspólnikami surogatek i zdesperowanych rodziców są lekarze, którzy również pobierają za to opłatę.
„Nie ma tygodnia, aby do mojej kliniki nie dzwoniły kobiety chcące zostać surogatkami”. Taką odpowiedź usłyszeliśmy od jednego z warszawskich lekarzy.
Środowisko polskich lekarzy jest w tej kwestii podzielone, są i tacy , którzy nie widzą w tym nic złego. „Działa to podobnie jak w przypadku aborcji- nikt się nie przyznaje ale i tak wiadomo, że takie zabiegi są robione”- kontynuuje.
Lekarze nie chcą komentować zjawiska, może dlatego, że czują się współodpowiedzialni? „To nonsens-polskie społeczeństwo się liberalizuje, takie zabiegi są już powszechne na świecie”. Ale czy powszechne znaczy właściwe?

Zapytajmy psychologa

Według psycholog Pani Bożeny G. surogatki powinny przechodzić specjalistyczne badania psychologiczne przed angażowaniem się w tego typu „transakcje”. Są one potrzebne po to aby określić stan psychiczny matki zastępczej oraz po to aby określić czy poradzi sobie ona z oddaniem dziecka. „Miałam okazję rozmawiać z kobietami świeżo po zakończeniu umowy. To co przechodzą one po tym fakcie jest nie do opisania.Przez długi czas nie dociera do nich, że już nie są matkami, że w zasadzie nigdy nimi nie były” dodaje.

Opinia publiczna

Z badań przeprowadzonych wśród warszawiaków, jasno wynika, że społeczeństwo mentalnie nie jest przygotowane na zaakceptowanie instytucji surogatki.
68% uważa to za wynaturzenie i handel dziećmi, dla 15% jest to zupełnie obojętne  natomiast 17% popiera zjawisko, sądząc, że jest to pomoc dla bezdzietnych par. Jak widać polskie społeczeństwo jest podzielone, jednak przewagę stanowi negatywna ocena zachowania Pań surogatek. W internecie huczy od negatywnych opinii „To amoralne, takie osoby powinny gnić w więzieniu”, „zwierzęta mają większy instynkt macierzyński”-  to niektóre z nich. Surogatki nie dają za wygraną. Mimo, iż w większości wstydzą się samych siebie to próbują dotrzeć do ludzi, głównie przez wpisy na forach i blogi. Póki co nieskutecznie.

Perespektywy na rozwój
  
Coraz częstszym zajwiskiem są Agencje, które skupiają surogatki i ułtwiają im znalezienie klientów. Pobierają za to oczywiście wysokie honorarium. „Dzięki nam dziewczyny nie muszą martwić się o swój byt”- twierdzi na forum internetowym www.surogatki.pl założycielka jednej z takich agencji.
We współczesnym swiecie, który wszystko powoli komercjalizuje wydawać by się mogło , że kwestia macierzyństwa zostanie nienaruszona. Jednak wszystko da się ująć w ramy biznesu, wszystko jest na sprzedaż. Jak powiedział kiedyś Garcia Marquez „nawet moralność jest kwestią czasu”.

Trochę statystyk

W Polsce zjawisko rozwija się w galopującym tempie, natomiast daleko nam do Europy czy Stanów Zjednoczonych. Tam surogatka jest bohaterką, gdyż ratuje małżeństwa od bezdzietności. Prym w tym fachu wiedzie Rosja, tutaj zjawisko najprężniej się rozwija a surogatek z tygodnia na tydzień przybywa.
Ciąża zastępcza jest dziś legalna w wielu krajach. W Europie ustawę na ten temat mają już Wielka Brytania (od 1998 roku), Grecja (od 2000 roku), Finlandia i Belgia (od 2007 roku). Wszędzie tam warunki tego rodzaju macierzyństwa zostały ściśle określone. W niektórych przypadkach państwo zwraca matce zastępczej koszty medyczne, a nawet, jak w Grecji, zapewnia jej finansową pomoc. 
We Francji, korzystanie z usług matek zastępczych jest zakazane przez ustawę bioetyczną z 1994 roku: To wielka szkoda– uważa psychoanalityk Genevieve Delaisi de Parseval, specjalistka od kwestii związanych ze sztuczną prokreacją.-„Odmawianie kobietom z wadami macicy prawa do tej metody walki z bezpłodnością jest po prostu niesprawiedliwe”. 

Czy oby na pewno niesprawiedliwe?

Macierzyństwo zastępcze posiada obiektywne braki w stosunku do obowiązków miłości macierzyńskiej, wierności małżeńskiej i odpowiedzialnego macierzyństwa. Obraża ono godność i prawo dziecka do poczęcia, do okresu ciąży i wychowania przez własnych rodziców oraz wprowadza, ze szkodą dla rodzin, podział między czynnikami fizycznymi, psychicznymi i moralnymi, które je konstytuują.” Twierdzi ksiądz Jan Michalak. Stanowisko Kościoła jest jednoznaczne -„ Veto dla zapłodnienia in vitro oraz tym samym dla rodzicielstwa zastępczego”. Powodem są również pobudki ludzi , którzy się w to angażują oraz brak zrozumienia dla woli boskiej”- kontynuuje ks. Michalak.
Zawsze kontrowersyjne tematy będą spotykały się ze skrajnymi opiniami, bowiem jak powiedział Aldous Huxley „Skrajności spotykają się .W gruncie rzeczy taka już ich natura”.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na prawidłowość działania surrogat mother. Każdy z nas ma prawo do wyrażenia swojej, suwerenne opinii, dla wielu z nas może to być prostytucja ciała a dla innych chwalebny gest. W tym całym chaosie nie można zapomnieć o jednej, najważniejszej istocie mianowicie o dziecku. To jego dobro powinno stanowić wyznacznik. To jego przyszłość, komfort psychiczny ma być na piedestale. Jest jednak pewna kwestia w sprawie surogatek, którą możemy a nawet musimy usystematyzować. Kwestia prawna. A właściwie jej brak. Państwo musi stanąć na wysokości zadania. Na pewno nie cofniemy tego zjawiska, ba , będzie się ono w dalszym ciągu rozprzestrzeniać. Ale możemy zrobić coś dla przyszłości narodu polskiego. Cokolwiek.



 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz