Szukaj na tym blogu

sobota, 10 września 2011

Nowy członek rodziny




W skromne progi Lewandowskich wdarła się pewna młoda dama. Oficjalnie witamy w rodzinie :)

"Zaklęte rewiry" w teatrze Studio

2 dni temu, koleżanka Róża wyciągnęła mnie na spektakl a dokładniej próbę generalna przed sztuką pt:"Zaklęte rewiry". A że ja do teatru zawsze chętna to długo nie wahałam się z podjęciem decyzji. Wrażenia przewyższyły moje oczekiwania. Zwłaszcza kreacja Pana Mariusza Drężek. Chapeau bas!

A tu moja recenzja


Moje rewiry!

          Wyobraźmy sobie spektakl, w którym sami stajemy się uczestnikami akcji. Nagle znajdujemy się we wnętrzu wielkiego hotelu, następnie siadamy przy restauracyjnym stoliku. To miesce przez następne dwie godziny będzie stanowiło nasz punkt widzenia na problem przedstawiony w sztuce pt.: „Zaklęte rewiry” Henryka Worcell’a. Stajemy się zatem nie tyle obserwatorami ile podglądaczami inscenizowanej sztuki. Sztuki, która pobudzi do refleksji  każdego gościa zastanej „restauracji”.
          „Zaklęte rewiry” to historia wiejskiego chłopaka, który rozpoczyna pracę jako pomywacz w hotelu Pacyfik. Właśnie w tym miescu stawia swoje pierwsze kroki jako kelner i sukcesywnie wspina się po drabinie awansu.  Hermetyczny światek kelnerskiej świty to zamknięte środowisko, w którym dominuje przemoc, kompleksy i bezwzględna walka o pozycje. Wyraźna hierarchia upoważnia osoby o wyższym statusie do bicia i poniżania osób na niższych stanowiskach. Przypomina to niejako dzisiejszy kapitalizm, gdzie prawo silniejszego determinuje większość ludzkich zachowań. Instynkty biorą górę  nad postawami bohaterów, którzy z minuty na minutę stają się coraz bardziej bezwzględni. W restauracji panuje kult pieniądza, kierownictwo jest nastawione jednynie na panowanie. A jak wiadomo kto ma pieniądze, ten ma władze. I tak jest też w tym przypadku. Personel jest więc tarczą na wszystkie wahania nastrojów swoich zwierzchników. Reżyser  Adam Sajnuk balansuje na granicy performance’u i kabaretu. Poprzez elementy musicalowe tworzy atmosferę baśni z tysiąca i jednej nocy. Wątki dramatyczne nawzajem przeplatają się z tragedią młodych ludzi, wciągniętych w korporacyjny wyścig szczurów. Twórca wersji teatralnej zrezygnował z realizmu, tworząc sztukę na wzór „Alcji w krainie czarów”. Romek – główny bohater wpada bowiem do Pacyfiku jak do króliczej nory, w której nie istnieje pojęcie czasu.
          Adam Sajnuk prowokuje swoich aktorów do interakcji z publicznością. Zmusza w ten sposób widownie do oceny, daleko wykraczającej poza ramy zwykłego odbierania treści. Opiera swoje dzieło na dynamicznych dialogach i wartkiej akcji. Zdecydowanie polecam ten restauracyjny mikroświat i zachęcam do odwiedzenia rewirów Teatru Studio.



niedziela, 4 września 2011

Psychodela przed każdym egzaminem...Skoczyć czy nie?! Oto jest pytanie ...
Pamiątka z sobotniego egzaminu z prawa. Dzięki Agacie i kilku innym osobom , które poświęciły piątkowy wieczór na naukę, udało się zachować twarz przed szanownym profesorem. Nastroje przed wejściem do sali wykładowej - bezcenne. Tu Agata, której wzrok skierowany w dół kilkupiętrowej kamienicy wzbudził mój niepokój. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło :)

czwartek, 1 września 2011

Z serii znalezione w archiwum

Obraz namalowany jakieś plus minus 4 lata temu ze specjalną dedykacją:). Zapach terpentyny i farb olejnych niezapomniany...